poniedziałek, 9 stycznia 2017

A KIEDY DOROSNĘ...


                     Gdy byliście mali, też Wam się wydawało, że wszyscy dorośli są nie z tego świata? Tacy poważni, stateczni, obowiązkowi ? Gdy patrzę na to z perspektywy rodzica po 30tce nadal zastanawiam się czy tak dobrze się maskowali czy też mimo upływu lat jestem jedyną matką, która nie chce dorosnąć...

Przychodzi taki moment w życiu gdy człowiek zdaje sobie sprawę, że się starzeje i czas by spoważniał. Ale jak to ?! Że niby teraz?! 

Tia.

Ja nie chcę dorastać. Między odpowiedzialnymi decyzjami chcę szukać chochlików, zabierać dziecko na wycieczki pełne magii i wierzyć, że pary do skarpet kończą jako czapki krasnali. Więc jeśli kiedyś spotkacie na swojej drodze matkę, która wraz z córką szaleje na placu zabaw, chichocze w parku rozrzucając liście, tarza się w śniegu robiąc aniołki lub późną porą w lecie śmiga na rolkach bo obiecała, że potem na trampolinie będzie z nią oglądać gwiazdy...to mogę być ja 😃.

Czy bycie dorosłym oznacza zakatrupienie swego wewnętrznego dziecka? Nie. Czy zwalnia mnie ono  z bycia odpowiedzialnym i statecznym dorosłym? Też nie. Jestem przecież  rodzicem. Który mimo zakazów i nakazów, garści doświadczeń oraz przestrogi nosi w kieszeniach upchane radości i masę wariactwa schowane na potem. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

PODZIEL SIĘ OPINIĄ