piątek, 16 grudnia 2016

MY - NIEDOSKONALI




         Zawsze zastanawiałam się czy gdzieś na tej ziemi po  drugiej stronie monitora są jeszcze rodzice, którzy czytając cudze blogi nie odkrywają eureki. Bo czy naprawdę potrzebujemy tych wszystkich osób, które pokazują nam że mamy prawo być niedoskonali?

Media serwują nam kit że musimy być perfekcyjną panią domu, masterchefem, pedagogiem, Westą, pediatrą, kurtyzaną przejawiającą zdolności Kaszpirowskiego, która jedną ręką goli pachy, a drugą prasuje koszule (pomyłka byłaby bolesna). Nie wiem do czego prócz chodzenia i kopania w zadek przydatne są jeszcze nam nogi ale na pewno do czegoś są. Zawsze możemy udeptywać  kapustę…tudzież grona na wino…podczas wieszania firanek.  Normalnie wetknę sobie jeszcze piórko w tyłek i będę miotełką do kurzu. 

Wiele z nas dopiero po przeczytaniu postów ,,Nieperfekcyjnej Mamy,, lub ,,ChPD,, doznaje olśnienia że nie musi być wcale urządzeniem pucująco-ssącym z funkcją gotowania na parze. Ja mam kilka talentów i na pewno jednym z nich nie jest bycie klonem Rozenek. Pogodziłam się z tym faktem. Nie wiem jak reszta otoczenia,ale fakt ten akceptuję i mi z tym dobrze. Choć gdyby ktoś mi płacił za bycie polerką do powierzchni płaskich nawet zaczęłabym prasować ubrania ( swoją drogą to musi być bardzo męczące tak publicznie sprawiać pozory doskonałej ).

 Chwała wszystkim ,,nie perfekcyjnym,, za to że otwierają Wam oczy, bo to naprawdę cudowne dowiedzieć się, że jest się po prostu przeciętnie chujowym. Nie doskonałym wytworem, który po tygodniu wrażeń ma ochotę wszystkich zachlastać, walnąć twarzą w podłogę i udawać dywan. Tak. To mój plan na weekend. Zaraz po sprawdzeniu czy funkcja baby Jagi jeszcze działa. Polatam na miotle,rzucę kilka przeklęć i wykipię zupę w kotle…a może będą pulpeciki? Tylko dzieci szkoda…